Rosja stawia warunki. Moskwa chce terytorium Ukrainy
Flaga Ukrainy i flaga Rosji
- Pokój na Ukrainie jest możliwy po wycofaniu ukraińskich sił zbrojnych z Donbasu i Noworosji (pojęcie stosowane w Rosji do nieuznawanych przez społeczność międzynarodową: Donbaskiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej - przyp. red.) - stwierdził Dmitrij Pieskow.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Co musisz wiedzieć?
* Dmitrij Pieskow w rozmowie z francuskim magazynem "Le Point" podkreślił, że zakończenie wojny jest możliwe tylko po wycofaniu wojsk ukraińskich z Donbasu i Noworosji.
* Donbas i Noworosja zostały uznane przez Rosję za jej integralne części, co zostało zapisane w rosyjskiej konstytucji.
* Pieskow przekonuje, że niektóre z tych terenów są "nadal okupowane przez siły ukraińskie", co stanowi przeszkodę w osiągnięciu pokoju.
Jakie są warunki pokoju na Ukrainie?
- Jeśli Ukraina wycofa swoje wojska z tych czterech regionów, to tak - powiedział Pieskow, odpowiadając na pytanie o możliwość zakończenia konfliktu. Cztery regiony, o których mówi rzecznik Kremla to obwody: ługański, doniecki, chersoński i zaporoski.
Dlaczego Donbas i Noworosja są kluczowe?
Pieskow przypomniał, że Donbas i Noworosja zostały włączone do Rosji na mocy referendum, co zostało zapisane w konstytucji Federacji Rosyjskiej. - Z naszej perspektywy, to sytuacja zarówno de iure, jak i de facto - podkreślił rzecznik. - Armia ukraińska musi złożyć broń i wycofać się. Jeśli to uczyni, działania militarne zostaną natychmiast przerwane - przekonywał.
Amerykanie wycofają się z negocjacji?
W opublikowanym w środę wywiadzie dla "The Free Press" sekretarz stanu USA Marco Rubio ostrzegł, że w razie fiaska prowadzonych negocjacji Stany Zjednoczone gotowe są porzucić swój udział w rozmowach.
- Jeśli w pewnym momencie uznamy, że jesteśmy zbyt daleko od siebie i nie posuwamy się wystarczająco naprzód, być może będziemy musieli przejść do innych priorytetów, bo na świecie dzieje się wiele ważnych rzeczy - wskazał i podkreślił, że to "nie jest nasza wojna".
Źródło: https://wiadomosci.wp.pl/, 23.04.2025, 20:48.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz