poniedziałek, 29 października 2018

Ślązacy z Błękitnej Armii podczas I wojny światowej 
[PRACA SEMESTRALNA Z OKRESU STUDIÓW MAGISTERSKICH NA KIERUNKU HISTORIA].

gen. Józef Haller składa uroczystą przysięgę na sztandar Armii Polskiej we Francji.


Autor niniejszej pracy postara się przybliżyć na podstawie wybranej literatury i źródeł czym była kwestia udziału tzw. polskich Ślązaków podczas I wojny światowej na froncie zachodnim w szeregach Błękitnej Armii, rozpatrując niniejszą problematykę pod kątem sfery społeczno – politycznej. Tematem przewodnim niniejszej pracy jest wyjaśnienie roli Ślązaków w armii generała Wojska Polskiego Józefa Hallera we Francji, będącą w czasie tzw. Wielkiej Wojny pod rozkazami Naczelnego Dowództwa Sił Sprzymierzonych.[1]

Niniejszą pracę należałoby rozpocząć od ogólnikowego zobrazowania sytuacji społeczno – politycznej jaka miała miejsce podczas I wojny światowej, z uwzględnieniem udziału polskich Ślązaków na froncie zachodnim i froncie wschodnim do czasu sformowania tak zwanej Błękitnej Armii.

Pierwsza wojna światowa rozpoczęła 28 czerwca 1914 roku kiedy to w Sarajewie (dziś na terenie Bośni i Hercegowiny) arcyksiążę Austro-Węgier Franciszek Ferdynand Habsburg-Lotaryński i jego żona Zofia von Chotek zostali zamordowany z broni palnej przez Gavrilo Principa, bośniackiego Serba, związanego z jugosłowiańską organizacją „Młoda Bośnia”, oraz powiązaną z nią serbską organizacją nacjonalistyczną o charakterze konspiracyjnym „Czarna Ręka”.[2] Po przeprowadzonym zamachu na parę książęcą rząd Austro-Węgier zawrzał mimowolnie gniewem, i w tym samym momencie Cesarstwo Niemieckie na czele, którego stał cesarz niemiecki i król Prus Wilhelm II Hohenzollern ogłosiło oficjalne poparcie dla dalszych działań politycznych monarchii austriackiej. W ten sposób, 23 lipca 1914 roku Austria została zmuszona do wprowadzenia sankcji w postaci ultimatum wobec Serbii. W związku z tym, rząd serbski zdecydował się na przyjęcie ultimatum składającego się z długiej listy postulatów (oprócz jednego punktu odnoszącego się do przeprowadzenia przez specjalną komisję austriacką śledztwa w sprawie śmierci Franciszka Ferdynanda na terytorium Serbii). 24 lipca 1914 roku rząd Cesarstwa Rosyjskiego ogłosił poparcie dla Serbii w razie jakichkolwiek działań wojennych przeciwko temu krajowi, natomiast 26 lipca 1914 roku rząd niemiecki i Rada Ministerialna Austro-Węgier odrzuciła ofertę Wielkiej Brytanii w sprawie zwołania międzynarodowej konferencji mającej na celu załagodzić polityczną kość niezgody. 28 lipca 1914 roku Austro-Węgry oficjalnie wypowiedziały wojnę Serbii, i z tej przyczyny rozlała się cała fala sojuszów polityczno-militarnych, z których wyodrębniły się jak pokazała później historia dwa obozy polityczne: tzw. państwa Ententy i państwa centralne.[3]

Powszechna historiografia podaje, że większość tzw. polskich Ślązaków podczas I wojny światowej walczyła na froncie zachodnim w armii Cesarstwa Niemieckiego, a poborem wojskowym na Śląsku zajmowało się w głównej mierze Dowództwo Służby Rekrutacyjnej 12. Dywizji Piechoty Cesarstwa Niemieckiego wchodzące w skład VI Korpusu Armii Niemieckiej.[4] Ten związek taktyczny armii niemieckiej, którego siedziba znajdowała się w Nysie (dziś na obszarze Polski) należał początkowo do 4. Armii Cesarstwa Niemieckiego dowodzonej przez księcia Albrechta von Württemberga, a później do 5. Armii Cesarstwa Niemieckiego zlokalizowanej na froncie między dzisiejszym Luksemburgiem, a Lotaryngią i Alzacją. W początkowej fazie „Wielkiej Wojny” Ślązacy walczyli z wojskami francuskimi, które były podporządkowane 4. Armii Francuskich Sił Zbrojnych, których dowódcą był urodzony w Lorient generał Fernand de Lagle de Cary, który swój szlak bojowy w czasie I wojny światowej rozpoczął w Ardenach.[5] Swój chrzest bojowy podczas „Wielkiej Wojny” górnośląskie pułki przeszły 22 sierpnia 1914 roku w walkach przeciwko armii francuskiej. Miejscem starcia francusko-niemieckiego była belgijska miejscowość Rossignol w Walonii znajdująca się obecnie na terytorium Belgii. Ta stosunkowo niewielka miejscowość mieszcząca się u stóp niedużego wzgórza była silnie zalesiona, i właśnie to miejsce stało się symbolem pierwszych ofiar tzw. polskich Ślązaków podczas I wojny światowej w armii Cesarstwa Niemieckiego.[6] Jeśli chodzi o Ślązaków służących w śląskich pułkach to błyskawicznie po przeprowadzeniu mobilizacji zostali oni przetransportowani na front zachodni, gdzie wzięli udział w I bitwie pod Marną, która miała miejsce we wrześniu 1914 roku. W 1915 roku śląskie bataliony i pułki brały udział w walkach w Szampanii (północno-wschodnia część Francji) w rejonie Souchez – Cambrais – Somma, natomiast górnośląskie jednostki wojskowe podległe 24. i 78. Brygadzie Piechoty oraz 12. Brygadzie Artylerii Polowej Cesarstwa Niemieckiego miały za przeciwnika siły francuskie znajdujące się w obszarze Artois – Reims – Souchez.[7] Rok 1916 przyniósł jeszcze większą zawieruchę wojenną, w której naturalnie wzięli udział Ślązacy w dwóch wielkich bitwach pod Verdun (luty-grudzień 1916 r.) oraz nad Sommą (lipiec-listopad 1916 r.). służący w 12. Infanterie-Division.[8] Warto odnotować, że szczególnie kluczowe dla historii górnośląskich pułków w okresie działań wojennych w niniejszym roku były walki o wzniesienie Toter Mann (z franc. Le Mort Homme) w marcu 1916 roku oraz walki o wzniesienie Góra 304 (Côte 304), które stanowiły silny trzon umocnień francuskich.[9] Na przełomie 1916 i 1917 roku jednostki górnośląskie ze wspomnianej 12. Dywizji Piechoty przeniesiono na front wschodni w rejon Tylży (dziś Sowieck w obwodzie kaliningradzkim) oraz Dyneburga (obecnie na terytorium Łotwy), natomiast wiosną 1917 roku żołnierze tej formacji wojskowej wzięli udział w decydującym momencie szturmu nad Piawą na froncie południowym. Kolejną walką Górnoślązaków na froncie austriacko-włoskim były walki stoczone w sierpniu 1917 roku kiedy to 12. Dywizja Piechoty wzięła udział wraz z 117. Dywizją Piechoty w zażartej, jedenastej bitwie nad Isonzo.[10] Jeśli chodzi o tzw. śląskie pułki złożone z grenadierów, piechurów i artylerzystów to walczyły one na rozległym froncie zachodnim kolejno od odcinka flandryjskiego, później w Arras leżącym w rejonie umocnień departamentu Pas-de-Calais, oraz na obszarze okręgu Artois.[11] W ostatnim roku „Wielkiej Wojny” część górnośląskich pułków brała udział w ofensywnej operacji w rejonie Amiens w Pikardii, natomiast druga część tychże pułków walczyła w bitwie pod Lys w kwietniu 1918 roku.[12] Jeszcze inne jednostki, w których służyli Górnoślązacy stoczyli bój pod Cambrais w październiku 1918 roku – w tym przypadku 12. Dywizja Piechoty dowodzona początkowo przez generała Arnolda von Lequisa, a następnie przez gen. Georga Pohlmanna została zmuszona do odwrotu wskutek natarcia połączonych sił brytyjsko-kanadyjsko-nowozelandzkich.[13]


gen. Józef Haller (1873-1960), dowódca Armii Polskiej we Francji, zwana potocznie Błękitną Armią.

Błękitna Armia została sformowana dekretem ówczesnego prezydenta Francji Raymonda Poincarégo 4 czerwca 1917 roku, z inicjatywy Romana Dmowskiego oraz kierowanego przez niego Komitetu Narodowego Polskiego. Nazywana od kolorów mundurów Błękitna Armia była dowodzona przez generała WP, Józefa Hallera i przez cały okres służby na froncie zachodnim przewinęło się przez jej szeregi łącznie blisko 70 tys. żołnierzy i oficerów. W wydanym prezydenckim dokumencie odnajdziemy następującą informację o Błękitnej Armii: „Tworzy się we Francji na czas trwania wojny armię polską autonomiczną, poddaną pod rozkazy Naczelnej Komendy Francuskiej, a walczącą pod sztandarem polskim”.[14] Warto w tym miejscu nadmienić, że Armia Polska we Francji nie była pierwszą jednostką wojskową złożoną z Polaków (w tym Górnoślązaków), która została utworzona we Francji podczas I wojny światowej – uprzednio sformowano ochotnicze formacje bajończyków i rueilyczyków.[15] Wcześniej, 21 sierpnia 1914 roku rząd francuski zgodził się na pełnoprawny werbunek wojskowy do polskich sił zbrojnych spośród polskich obywateli służących w armii francuskiej, polskich jeńców wojennych z wojsk tzw. państw centralnych, oraz polskich organizacji i stowarzyszeń emigracyjnych z Ameryki Północnej i Francji.[16] Nawiązując do tego, poprawienie sytuacji polityczno – wojskowej Polaków nastąpiło dopiero na przełomie 1916 i 1917 roku kiedy to najpierw cesarz Niemiec i Austro-Węgier ogłosił tzw. akt (manifest) 5 listopada (1916 roku) dotyczący utworzenia państwa polskiego o bliżej nieokreślonych granicach, będącego pod zwierzchnictwem politycznym państw centralnych – ten fakt wpłynął zasadniczo na rząd francuski, który zdecydował się w końcu dać wolną rękę Polakom w tworzeniu własnych oddziałów niepodległościowych o charakterze paramilitarnym.[17] 28 września 1918 roku przedstawiciele Komitetu Narodowego Polski i przedstawicieli władz francuskich ratyfikowali specjalną umowę, dzięki której Francja legalnie uznała Błękitną Armię jako niezależną i suwerenną strukturę, natomiast na początku października 1918 roku KNP ogłosił generała Józefa Hallera naczelnym wodzem armii polskiej.[18] Jeśli chodzi o liczebność i skład osobowy Hallerowskiej armii wliczając w to I, II i III Korpus Armijny wraz z dodatkowymi oddziałami do końca listopada 1918 roku przewinęło się przez jej szeregi łącznie 68.433 żołnierzy i oficerów, na co złożyły się wszystek 2 dywizje.[19] Na podstawie zebranych materiałów (w tym rekrutacyjnych) łączna liczba tzw. polskich Ślązaków, która służyła w Błękitnej Armii wyniosła blisko 6000 ludzi, co stanowiło około 10% stanu osobowego całej armii.[20]

Aby prawidłowo zrozumieć proces rekrutacji, a następnie czynny udział tzw. polskich Ślązaków w Błękitnej Armii należy wpierw nadmienić, że jeńcy wojenni stanowili blisko połowę stanu liczebnego Hallerowskiej armii, natomiast sami Górnoślązacy wstępujący w szeregi Armii Polskiej pod sztandarem Orła Białego w większości byli uprzednio żołnierzami i podoficerami wojska Cesarstwa Niemieckiego i armii Austro-Węgier.

Zwiększony pobór ochotników do przyszłej Błękitnej Armii z obozów jeńców polskich odbył się jesienią 1917 roku. Warto w tym miejscu odnotować, że do najważniejszych placówek, w których zostali osadzeni polscy obywatele będący jeńcami wojennymi były kolejno następujące miejsca: Belle-Île-en-Mer czyli francuska wyspa u wybrzeży Bretanii, francuskie miasto Le Puy-en-Velay w departamencie Górna Loara, francuska miejscowość Montluçon w departamencie Allier, francuskie miasteczko Vierzon w departamencie Cher, francuskojęzyczne miasteczko Sille-le-Guillaume w departamencie Sarthe czy algierska miejscowość Milan.[21] Najważniejszym ośrodkiem, gdzie znajdowali się polscy jeńcy wojenni był obóz Le Puy, gdzie przybyłych spisywano do odpowiednich akt, a następnie kierowano do tzw. obozów roboczych. Werbunek do Armii Polskiej we Francji odbywał się niejednokrotnie w niesprzyjających warunkach dla polskiej służby rekrutacyjnej, ponieważ wszelacy ochotnicy z obozów dla jeńców niemieckich deklarujący chęć wstąpienia w szeregi polskich sił zbrojnych byli częstokroć zastraszani, dyskredytowani, wyszydzani przez byłych frontowców z Armii Kaisera. Tego typu praktyki pojawiające się wielokrotnie utrudniały pracę tzw. centrum rekrutacyjnemu, który osobiście musiał dokonywać gruntownej i rzetelnej selekcji osób podających się za obywateli narodowości polskiej, bądź związanych tożsamościowo z państwem polskim. Byli wśród nich oprócz deklarujących się jako Polacy również Kaszubowie, Mazurzy, Ślązacy. Ci ostatni pomimo niepewnego losu ich samych (oraz ich rodzin) postanawiali zostać rekrutami Armii Polskiej. Przyczyny tego przedsięwzięcia były naprawdę rozmaite począwszy od propagandowych sloganów o Górnym Śląsku jako przyszłościowym filarze państwa polskiego (choć wówczas los tego regionu nie był znany pod względem przynależności narodowej), szyderstw ze strony Niemców, czy po prostu zwykłej ciekawości wstąpienia do świeżo sformowanej formacji lądowych sił zbrojnych po stronie Polaków.[22] Dla wyjaśnienia kwestii werbunku Górnoślązaków do rozbudowującej się Błękitnej Armii należy nadmienić co jest istotne, że uprzednio tzw. polscy Ślązacy trafiali jako uznani jeńcy wojenni na terenie Francji do licznych fabryk i zakładów wojennych, oraz tamtejszych kopalń, gdzie wydobywano złoża węgla kamiennego. Wówczas najważniejszym skupiskiem kopalń był okręg przemysłowy Lille. Praca w tychże kopalniach była ciężka, lecz spore doświadczenie jakie posiadali śląscy górnicy i hutnicy rekompensowało trud i moralne rozterki związane z ich pobytem na obcej ziemi.[23] Oprócz zwykłych śląskich żołnierzy do tworzących się polskich sił zbrojnych pod dowództwem gen. Józefa Hallera zaciągali się również śląscy przedstawiciele towarzystwa „Sokół”, oraz pomniejszych środowisk patriotycznych, w których pojawiali się obywatele z Górnego Śląska. Jeśli chodzi o wspomniany „Sokół” to niniejsza struktura została sformowana na początku sierpnia 1917 roku w punkcie koncentracyjnym obozowiska w Le Puy.[24] Jak dowiadujemy się z „Memoriału śląskiego w sprawie odznaczeń niepodległościowych” opublikowanym w periodyku „Błękitny Weteran” będącym organem prasowym Stowarzyszenia Weteranów byłej Armii Polskiej we Francji „… prawie 60% [Górnoślązaków] zapisało się bez wahania jako ochotnicy do tworzącej się Armii Polskiej we Francji jeszcze w czasie trwania [pierwszej] wojny światowej…”.[25] Intrygującą kwestią pozostaje fakt werbunku obywateli polskojęzycznych ze Śląska Cieszyńskiego i Śląska Opawskiego. Pomimo niewątpliwej niewielkiej bazy źródłowej na temat ochotników z tej części Śląska możemy jedynie domniemywać, że łączna ilość tzw. Cieszyniaków w Błękitnej Armii Hallera wynosiła maksymalnie ok. 400-500 żołnierzy i podoficerów, i przypuszczalne niniejsze ustalenia potwierdzałaby wzmianka na temat Legionu Śląskiego, który później wszedł w skład I Brygady Legionów Polskich, która co interesujące brała udział w tzw. kryzysie przysięgowym z przyczyny Józefa Piłsudskiego. Edward Buława, polski historyk zajmujący się historią Śląska Cieszyńskiego na podstawie swojej kwerendy archiwalnej stwierdził, że spośród 600 żołnierzy Legionu Śląskiego, 274 pochodziło ze Śląska Cieszyńskiego, i co warte uwzględnienia te ponad 200 żołnierzy stanowili sami ochotnicy, którzy według danych archiwalnych mogli mieć maksymalnie do 18-19 lat, co naturalnie oznacza, że Cieszyniacy cieszyli się niezwykłym duchem bojowym.[26] Warto w tym miejscu wyjaśnić, że Cieszyniacy podczas I wojny światowej służyli najczęściej w armii austro-węgierskiej, i tego typu proceder militarny sprawiał, że dowództwo austriackie w obawie przed ewentualną dezercją bądź współbrataniem się Ślązaków ze Śląska Cieszyńskiego wobec żołnierzy i oficerów armii rosyjskiej postanowiło w większości przypadków przekierowywać ich na tzw. front włoski. W związku z tym, „słowiańskie oddziały” (w tym Górnoślązacy z ziemi cieszyńskiej) otrzymywali najczęściej karty mobilizacyjne, w których widniało określone miejsce frontowe zlokalizowane na froncie austriacko-włoskim.[27] Jeśli chodzi o kwestię wydzielonych obozów internowania dla polskojęzycznych żołnierzy (w tym Górnoślązaków) to do najważniejszych miejsc na terenie Półwyspu Apenińskiego należałoby wymienić: włoskie miasto Caserta w regionie Kampania znajdujące się niedaleko Neapolu, włoskie miasteczko Santa Maria Capua Vetere w prowincji Caserta, czy obóz La Madria di Chivasso zlokalizowany we włoskim miasteczku Chivasso w regionie Piemont niedaleko Turynu. Warto nadmienić, że powyżej wymienione obozy dla jeńców polskich były pod zwierzchnictwem polskich sił zbrojnych i KNP, które to otrzymały dyskretnie zgodę od rządu włoskiego na tworzenie punktów koncentracyjnych i rekrutacyjnych, co miało miejsce dopiero wiosną 1917 roku.[28] Warto w tym miejscu odnotować, że sytuacja Polaków we włoskich obozach jenieckich była uwarunkowana w głównej mierze nieustępliwym stanowiskiem ministerstwa spraw zagranicznych Włoch, którego to postawa praktycznie do końca wojny było nieaprobująca co do aspiracji niepodległościowych Polaków. Dla kontrastu co interesujące społeczeństwo włoskie z reguły przychylnie było nastawione do osadzonych w obozowiskach Polaków.[29] W tamtym czasie istotnym wydarzeniem wpływającym na intensyfikację starań o utworzenie pełnoprawnych oddziałów wojska polskiego walczących po stronie tzw. państw Ententy oraz polepszenie morali jeńców polskich (w tym Cieszyniaków) było ogłoszenie przez Agencję Reutera 20 października 1917 roku informacji o oficjalnym uznaniu organizacji Komitet Narodowy Polski przez europejskie mocarstwa zachodnie.[30] W odniesieniu do kwestii werbunku wojaków ze Śląska Cieszyńskiego to warto powiedzieć że do niniejsi żołnierze zaciągali się w sporej ilości do II Brygady Legionów Polskich i służącym obok niej 3. Pułku Piechoty Legionów Polskich. Wśród nich byli także śląscy przedstawiciele towarzystwa „Sokół” ze Śląska Cieszyńskiego.[31]

Aby lepiej zrozumieć punkt widzenia obywateli polskojęzycznych (w tym Górnoślązaków), którzy zostali zwerbowani przymusowo bądź z własnej woli do armii Cesarstwa Niemieckiego należałoby przybliżyć postać biskupa polowego Polskich Sił Zbrojnych na Uchodźstwie podczas II wojny światowej księdza Józefa Feliksa Gawliny (1892-1964), który uprzednio w czasie I wojny światowej został wcielony do armii niemieckiej w 1915 roku i został skierowany na front zachodni, a następnie w 1917 roku został przeniesiony na front bliskowschodni, gdzie w konsekwencji w październiku tegoż roku trafił do niewoli brytyjskiej.[32]

Ks. Józef Gawlina jako duszpasterz katolicki studiował wtenczas na Wydziale Teologicznym Śląskiego Uniwersytetu Fryderyka Wilhelma w Breslau (dziś Wrocław) do wiosny 1915 roku, kiedy to otrzymał przydział mobilizacyjny do wojsk lądowych Cesarstwa Niemieckiego na front zachodni. Jak sam stwierdził ks. Gawlina w swoich wspomnieniach szczególnie teologiczne środowisko akademickie na Uniwersytecie Wrocławskim w 1914 roku (zaraz po słynnym zabójstwie w Sarajewie z 28.06.1914 r.) przestrzegało wszystkich studentów przed niebezpiecznymi dla Kościoła Katolickiego konsekwencjami z powodu ewentualnego zwycięstwa tzw. państw Ententy w czasie „Wielkiej Wojny”. W kwietniu 1915 roku ks. Józef Gawlina został przeznaczony w ramach militarnego przydziału do placówki pruskiego garnizonu do Hanoweru, gdzie po nieokreślonym czasie poprosił swoich wojskowych przełożonych o przydział do 2. Pułku Grenadierów Wrocławskich, ze względu na pobliskie (wrocławskie) stanowisko stacjonowania wojsk niemieckich, przez wzgląd na skład niniejszego pułku, w którym pełnili służbę głównie Górnoślązacy z powiatów: Pszczyna i Rybnik. Po błyskawicznym przeszkoleniu wojskowym ks. Józef Gawlina został wysłany na początku kwietnia 1915 roku do kraju nad Sekwaną, gdzie już 10 kwietnia tegoż roku trafił do Pont-Faverger, francuskiej miejscowości położonej w północno-wschodniej części Francji. 14 kwietnia według przekazu ks. Gawliny po raz pierwszy zetknął się on z frontowych życiem – wówczas 51. Pułk Piechoty Wrocławskiej towarzyszył jego oddziałowi w wojskowemu rekonesansowi.[33] Kolejnym miejscem szlaku bojowego ks. Józefa Gawliny oraz jego śląskich współtowarzyszy broni była niezwykle urokliwa kraina historyczna we Francji zwana Artois, gdzie pułk górnośląskiego duchownego katolickiego zatrzymał się pod Loreto niedaleko Artois. Tam właśnie pod koniec czerwca 1915 roku ks. Gawlina został ciężko ranny w plecy, a w trakcie wycofywania jego osoby z „placu boju” otrzymał kolejną ranę w prawe ramię, przez co jego rekonwalescencja z powodu odniesionych ran trwała blisko miesiąc – było to w niemieckim miasteczku Wald am Rhein, gdzie znajdował się pruski szpital polowy.[34] Po powrocie na Śląsk ks. Gawlina znów został zmobilizowany do armii niemieckiej, lecz z powodu uczestnictwa w specjalnych kursach wojskowych poświęconych m.in. przeszkoleniu do służby wojsk inżynieryjnych, naturalnie przedłużył swój pobyt w garnizonie wojsk pruskich w Neuhammer am Queis (dziś wieś Świętoszów zlokalizowana w województwie dolnośląskim), gdzie znajdował się pobliski poligon wojskowy. W tamtym czasie ks. Gawlina przeszedł poważną operację, z powodu odniesionych wcześniej (jak się okazało niewyleczonych) ran, i po udanym zabiegu chirurgicznym przy wsparciu polskich lekarzy-specjalistów udało mu się uzyskać należyty wpis do książeczki wojskowej, w której widniała informacja o jego (tymczasowej) niezdolności do służby frontowej. W związku z tym, duszpasterz pochodzący z Górnego Śląska trafił do służby intendentury zajmującej się w głównej mierze sprawami administracyjnymi natury wojskowej. W owym czasie ks. Gawlina pełnił jednocześnie obowiązki służbowe w wojsku, oraz obowiązki uczelniane, ponieważ ponowił studiowanie teologii we Wrocławiu chodząc na wykłady z tegoż kierunku. Pod koniec 1915 roku nieskutecznie ubiegał się o awans na stopień kaprala armii Cesarstwa Niemieckiego, mając na względzie utrzymanie się w komfortowej służbie intendenckiej. W sierpniu 1916 roku ks. Gawlina otrzymał po raz drugi przydział mobilizacyjny do rodzimego pułku wrocławskiego, gdzie musiał się niezwłocznie wstawić do podanej jednostki wojskowej, lecz niespodziewanie przy interwencji polskiego lekarza (doktora Trzeciaka) udało mu się przenieść do świeżo sformowanej samodzielnej kompanii sanitarnej zwanej Pasza II, której to kierunkiem docelowym był tzw. front mezopotamski (właśc. bliskowschodni), jak się później okazało niezwykle egzotyczny i intrygujący pod względem przeżytych doznań, napotkanych osób i szczególnych chwil, które to Józef Feliks Gawlina zapisywał skrupulatnie i rzetelnie w swoim pamiętniku.[35] Garnizonem świeżo utworzonej formacji wojskowej, która była częścią składową sił lądowych Cesarstwa Niemieckiego, będącą sojusznikiem Imperium Osmańskiego, był dobrze mu znany Wrocław, i jak wspominał ks. Gawlina szeregi niniejszej jednostki walczącej przeciwko siłom angielskim tworzyli mentalnościowo mu bliscy żołnierze i oficerowie: „[z]jechał się tam tłum żołnierzy z całych Niemiec. Na szczęście przybyło też wielu Górnoślązaków. W kwaterach górnośląskich mówiono prawie wyłącznie po polsku”.[36] Po wymaganym przeszkoleniu w sierpniu 1917 roku kompania sanitarna złożona z m.in. Józefa Gawliny udała się w długą podróż pociągiem na Bałkany, a stamtąd kolejno przez Bosfor na Półwysep Anatolijski, na terytorium upadającego Imperium Ottomańskiego. We wrześniu 1917 roku ks. Gawlina udał się wraz ze swoimi towarzyszami broni najpierw do Konstantynopola (dziś Stambuł), a następnie trafił do Syrii, a kolejno Palestyny by zabezpieczać strefę wpływów sił tureckich na tym strategicznym obszarze bliskowschodniego teatru wojennego. W czasie pobytu na Bliskim Wschodzie ks. Józef Gawlina oprócz swoich wojskowych powinności w sprzyjających okolicznościach stykał się z rozmaitymi ciekawostkami i spostrzeżeniami natury filozoficzno-historycznej, do której można by wymieć następujące aspekty takie jak: oglądowe poszukiwanie starożytnych pomników starohetejskich w okolicach Kara-Punaru (Anatolia), czy amatorski rekonesans w Muslimije niedaleko Aleppo (Syria) w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów świadczących o aktywności polskich jeńców i osadników z czasów wojen polsko-tureckich mających miejsce w XVI oraz XVII wieku.[37] Jak sam stwierdził ks. Gawlina w swoich wspomnieniach po przejściu szlaku idącego począwszy od tzw. bramy cylijskiej położonej w Górach Taurus, a zakończywszy go na terytorium Syrii, zetknął się po raz pierwszy z nalotem bombowym lotnictwa brytyjskiego (to było w rejonie prowincji Adana). W październiku 1917 roku jego kompania sanitarna pełniła służbę nad Morzem Śródziemnym niedaleko Tulkarem (dziś na terenie Autonomii Palestyńskiej), gdzie znajdował się sztab 8. Korpusu Imperium Osmańskiego. Następnie ks. Gawlina został przeniesiony wraz z oddziałem jako sanitariusz do palestyńskiego miasteczka Bidja, w którym znajdował się specjalny obóz dowódczy niemiecko-tureckiej armii.[38] Jesienią i zimą 1917 roku ks. Gawlina pełnił różnorakie funkcje w „Korpusie azjatyckim Pasza II” – był pisarzem polowym, dozorcą, telefonistą, czy osobą odpowiedzialną za ochronę uzbrojonych granatów ręcznych idących na front. Te wszystkie stanowiska, które pełnił łącznie z oswojoną już rolą sanitariusza odżegnywały od niego wszelakie myśli o wojennej zawierusze. Ponadto czynnikiem wpływającym dodatnie na kondycję psychofizyczną ks. Józefa Gawliny była modlitwa i kontemplacja, której nieodłącznym elementem było czytanie przez niego Biblii. Warto w tym miejscu nadmienić, że ks. Gawlina niejednokrotnie podnosił na duchu wyczerpanych fizycznie i psychicznie żołnierzy swojej kompanii (w tym Górnoślązaków) poprzez wygłaszanie licznych kazań (pierwsze większe nabożeństwo dla żołnierzy swojego korpusu odprawił podczas pobytu w Aleppo), na które przychodzili nie tylko szerokiej maści wojskowi, ale również turecka ludność cywilna przyglądająca się z ciekawości odprawianym katolickim nabożeństwom.[39] Wiosną 1918 roku ks. Gawlina zachorował na tyfus, a w czerwcu tego samego roku popadł na kolejną dolegliwość – malarię, w związku z czym przez blisko dwa miesiące kurował się w polowym lazarecie w Dżenin (dziś na terenie Autonomii Palestyńskiej). Po rekonwalescencji został wysłany ponownie na front, co uniemożliwił sobie jednak zgłoszeniem się na kurs sanitariuszy do Nazaretu (dziś położony w północnej części Izraela), przeznaczony bezpośrednio na front. Po przybyciu do Nazaretu ks. Gawlina trafił jako pielęgniarz do punktu medycznego zajmującego się opieką nad malarykami i tyfusowcami, oraz aprowizacją tamtejszej stacji tyfusowej w należyte artykuły żywnościowe.[40] We wrześniu 1918 roku ks. Gawlina był świadkiem napadu wojsk brytyjskich na Nazaret, gdzie stacjonowały oddziały niemieckie. Na własne oczy widział sromotną ucieczkę samego Otto Limana von Sandersa (1855-1929), niemieckiego generała Deutsches Heer, odpowiedzialnego za przebudowę armii otomańskiej podczas „Wielkiej Wojny”. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało się mu wraz z trzema chorymi opuścić opanowany przez siły angielskie Nazaret i przedostać się samochodem sanitarnym nad Jezioro Genezaret do Tyberiady.[41] W dalszej kolejności ks. Gawlina wraz z chorymi udał się, nie bez małych problemów na północne krańce Lewantu, przez co przedostał się do Damaszku. W październiku 1918 roku górnośląski duchowny katolicki w czasie odwrotu wojsk Deutsches Kaiserreich nad rzeką Buradą niedaleko Damaszku dostał się do niewoli brytyjskiej, wskutek jednocześnie rozgrywających się jak w kalejdoskopie wydarzeń (w owym czasie miała miejsce samoistna śmiercionośna potyczka żołnierzy australijskich z Turkami).[42] Warto w tym miejscu odnotować, że jak wspominał ks. Gawlina w czasie I wojny światowej „[w]ojska angielskie składały się z samych Anglików, z Irlandczyków, z Hindusów i murzynów [obywateli kolonii brytyjskiej z Afryki Środkowej i Południowej], podczas gdy z północy gnano na front Turków, Bułgarów, Niemców, Austriaków i Polaków”.[43] Po stoczonych walkach pod Damaszkiem i trafieniu do niewoli angielskiej, Józef Gawlina przez ponad rok przebywał w brytyjskich obozach jenieckich aż do końca 1919 roku (w tym obozy internowania w Egipcie). Jak sam stwierdził ks. Gawlina w swoich wspomnieniach, życie w obozie jenieckim w tamtym czasie było niezwykle demoralizujące i uwłaczające. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy były następujące słowa duszpasterza pochodzącego z powiatu raciborskiego na Górnym Śląsku: „[l]udzie [w obozie] gniewają się na siebie, plują sobie w twarz, szykanują się bez powodu (…) Młodzi, świeży chłopcy tępieli, wkradał się homoseksualizm, zdarzały się samobójstwa…”.[44] W związku z obserwacją niniejszych zachowań społecznych ks. Gawlina próbował interweniować i na miarę swoich możliwości je powstrzymać: „... Trzeba było koniecznie przeciwdziałać, nie samymi tylko kazaniami. Założono gimnazjum, w którym objąłem obowiązki nauczyciela języka francuskiego. Zorganizowano również teatr…”.[45] Jak już wspomniano powyżej, Józef Feliks Gawlina był przetrzymywany w rozmaitych obozach jenieckich pod zwierzchnictwem Wielkiej Brytanii do listopada 1919 roku. W związku tym, jego barwny i pouczający szlak pierwszowojenny zakończył się w obozie Meadi (właśc. Al-Ma’adi) znajdujący się około 12 km od Kairu.[46]

Jeśli chodzi o udział Błękitnej Armii w działaniach wojennych w trakcie „Wielkiej Wojny” to warto wyjaśnić ta kwestię w ogólnym świetle. Z jednostek polskich w walkach I wojny światowej brał udział tylko 1. Pułk Strzelców Polskich (od 1919 roku przemianowany na 43. Pułk Strzelców Kresowych, a od 1929 roku był to 43. Pułk Strzelców Legionu Bajończyków), podporządkowany 1. Dywizji Strzelców Polskich, a wchodzący w skład I Korpusu Armii Polskiej we Francji. Niniejszy związek taktyczny brał udział w działaniach zbrojnych na froncie zachodnim za prośbą i zgodą Komitetu Wykonawczego Komitetu Narodowego Polski na czele, którego stał Roman Dmowski. 1. Pułk Strzelców Polskich został przeniesiony na pozycje frontowe w lutym 1918 roku i przekazany pod dowództwo francuskiego generała Henriego Gouraud, który bezpośrednio dowodził 4. Armią francuską. W trakcie życia frontowego okazało się, że polska jednostka nie była odpowiednio przygotowana do walk i przekazano ją niezwłocznie do odpowiedniego kursu szkoleniowego. Po jego ukończeniu żołnierzy 1. Pułk Strzelców Polskich przetransportowano ponownie na front zachodni, gdzie w czerwcu 1918 roku miał miejsce ich pierwszy sprawdzian bojowy, w którym w gwoli ścisłości uczestniczyły bataliony polskich piechurów, przy wyraźnym wsparciu francuskich oddziałów. Warto również powiedzieć, że w październiku 1918 roku do walk na froncie zachodnim przyłączyła się 1. Dywizja Strzelców Polskich będąca pod dowództwem generała Jeana Vidalona, a skierowana do wydzielonego ugrupowania bojowego dowodzonego przez gen. Charlesa Mangina.[47]

Na koniec, jako ciekawostkę należy nadmienić, że wielu Górnoślązaków zwerbowanych do Błękitnej Armii podczas I wojny światowej brało później czynny udział jako żołnierze Wojska Polskiego w trakcie wojny polsko-bolszewickiej 1919-1921. Tzw. polscy Ślązacy uczestniczyli na różnych odcinkach frontu bolszewickiego, i godnym przykładem tego zjawiska historycznego było uczestnictwo w działaniach wojennych śląskich Hallerczyków w bitwie nad Wkrą (sierpień 1920 r.), na północnym Mazowszu, gdzie polska 5. Armia WP dowodzona przez generała (wówczas pułkownika) Władysława Sikorskiego pomimo dwukrotnej przewagi przeciwnika pokonała trzy armie bolszewickie.[48]



Przypisy:




[1] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 497.
[2] A. Pawlak, Terrorysta czy bohater. Kim był zabójca arcyksięcia Ferdynanda?, „Deutsche Welle. Made for minds”, 11.11.2014, http://www.dw.com/pl, [Dostęp: 29.10.2018].
[3] K. Ruzik, Adam Tooze. U progu Wielkiego Kryzysu. Wielka Wojna i Przebudowa światowego porządku 1916-1931. Recenzja, „Histmag.org”, 27.03.2017, https://histmag.org/, [Dostęp: 29.10.2018].
[4] M. Wroński, Ryszard Kaczmarek. Podczas I wojny Ślązacy niemal wyłącznie służyli na zachodzie, „Dziennik Zachodni”, 31.03.2014, http://www.dziennikzachodni.pl/, [Dostęp: 29.10.2018].
[5] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 124-125.
[6] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 126-127.
[7] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, Tabela 3.
[8] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 199 i 216.
[9] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 327.
[10] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 435-436.
[11] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, Tabela 3.
[12] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, Tabela 3.
[13] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 487.
[14] A. Dąbrowska, Błękitna Armia. Jedyna samodzielna, sojusznicza i współwalcząca, „Polska-Zbrojna.pl”, 04.06.2016, http://polska-zbrojna.pl/, [Dostęp: 29.10.2018].
[15] K. Kartasiński, Dla Ciebie Polsko i dla Twojej chwały. Droga Błękitnej Armii Hallera do Ojczyzny, „Histmag.org”, 08.11.2016, https://histmag.org/, [Dostęp: 29.10.2018].
[16] H. Bułhak, P. Stawecki, Armia Polska na ziemi francuskiej, (w:) Armia Polska we Francji 1917-1919. Materiały sympozjum z okazji 65. rocznicy powstania Armii Polskiej we Francji, Warszawa 1983, s. 32-33.
[17] M. Leczyk, P. Stawecki, Komitet Narodowy Polski a Armia Polska we Francji, (w:) Armia Polska we Francji 1917-1919. Materiały sympozjum z okazji 65. rocznicy powstania Armii Polskiej we Francji, Warszawa 1983, s. 8-10.
[18] M. Leczyk, P. Stawecki, Komitet Narodowy Polski a Armia Polska we Francji, (w:) Armia Polska we Francji 1917-1919. Materiały sympozjum z okazji 65. rocznicy powstania Armii Polskiej we Francji, Warszawa 1983, s. 15-18.
[19] H. Bułhak, P. Stawecki, Armia Polska na ziemi francuskiej, (w:) Armia Polska we Francji 1917-1919. Materiały sympozjum z okazji 65. rocznicy powstania Armii Polskiej we Francji, Warszawa 1983, s. 47-53.
[20] Memoriał śląski w sprawie odznaczeń niepodległościowych, „Błękitny Weteran”, 1938, nr 10-11, s. 150-151.
[21] W. Poliński, Obozy jeńców Polaków we Francji podczas wojny światowej, (w:) Pismo codzienne „Polska Zbrojna”, Warszawa, 04.01.1924, rocznik 4, nr 4, s. 3.
[22] M. Szczerbiński, Zarys działalności Związku Sokołów Jeńców-Polaków we Francji w latach I wojny światowej, (w:) Kwartalnik „Zaranie Śląskie”, 1978, zeszyt 2, s. 275-277.
[23] Memoriał śląski w sprawie odznaczeń niepodległościowych, „Błękitny Weteran”, 1938, nr 10-11, s. 150-151.
[24] M. Szczerbiński, Zarys działalności Związku Sokołów Jeńców-Polaków we Francji w latach I wojny światowej, (w:) Kwartalnik „Zaranie Śląskie”, 1978, zeszyt 2, s. 277-278.
[25] Memoriał śląski w sprawie odznaczeń niepodległościowych, „Błękitny Weteran”, 1938, nr 10-11, s. 150-151.
[26] E. Buława, Egzamin wobec Polski. Ślązacy cieszyńscy w czynie legionowym w latach I wojny światowej, Cieszyn 1998, s. 22-23.
[27] E. Buława, Egzamin wobec Polski. Ślązacy cieszyńscy w czynie legionowym w latach I wojny światowej, Cieszyn 1998, s. 23-27.
[28] S. Sierpowski, Powstanie armii polskiej we Włoszech w czasie pierwszej wojny światowej, (w:) „La prima guerra mondiale e il Trentino, Rovereto Italia”, 1980,  s. 175-180.
[29] S. Sierpowski, Powstanie armii polskiej we Włoszech w czasie pierwszej wojny światowej, (w:) „La prima guerra mundiale e il Trentino, Rovereto Italia”, 1980,  s. 168-169.
[30] S. Sierpowski, Powstanie armii polskiej we Włoszech w czasie pierwszej wojny światowej, (w:) „La prima guerra mundiale e il Trentino, Rovereto Italia”, 1980,  s. 169.
[31] S. Sierpowski, Powstanie armii polskiej we Włoszech w czasie pierwszej wojny światowej, (w:) „La prima guerra mundiale e il Trentino, Rovereto Italia”, 1980,  s. 170.
[32] R. Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014, s. 435.
[33] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 20.
[34] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 21.
[35] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 21-22.
[36] J.F. Gawlina, Pamiętniki 1917-1919. Wielka wojna, lata niewoli, Białystok 2006, s. 9.
[37] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 22.
[38] J.F. Gawlina, Pamiętniki 1917-1919. Wielka wojna, lata niewoli, Białystok 2006, s. 10-12.
[39] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 23-24.
[40] J.F. Gawlina, Pamiętniki 1917-1919. Wielka wojna, lata niewoli, Białystok 2006, s. 13.
[41] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 25.
[42] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 26.
[43] J.F. Gawlina, Pamiętniki 1917-1919. Wielka wojna, lata niewoli, Białystok 2006, s. 134.
[44] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 27.
[45] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 27.
[46] J. Myszor, W. Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014, s. 28.
[47] H. Bułhak, P. Stawecki, Armia Polska na ziemi francuskiej, (w:) Armia Polska we Francji 1917-1919. Materiały sympozjum z okazji 65. rocznicy powstania Armii Polskiej we Francji, Warszawa 1983, s. 49-53.
[48] Ślązacy w polskich i niepolskich mundurach, „Tropy. Zanurzyć się w rzece czasu”, 28.10.2013, http://romaquil.blog.onet.pl/, [Dostęp: 29.10.2018].


Bibliografia 


Opracowania:

Edward Buława, Egzamin wobec Polski. Ślązacy cieszyńscy w czynie legionowym w latach I wojny światowej, Cieszyn 1998.


Marek Szczerbiński, Zarys działalności Związku Sokołów Jeńców-Polaków we Francji w latach I wojny światowej, „Zaranie Śląskie”, 1978, Zeszyt 2.


Piotr Stawecki, Armia Polska we Francji 1917-1919. Materiały sympozjum z okazji 65. rocznicy powstania Armii Polskiej we Francji, Warszawa 1983.


Ryszard Kaczmarek, Polacy w armii Kajzera. Na frontach pierwszej wojny światowej, Kraków 2014.

Stanisław Sierpowski, Powstanie armii polskiej we Włoszech w czasie pierwszej wojny światowej, „La prima guerra mondiale e il Trentino, Rovereto Italia”, 1980.

W. Poliński, Obozy jeńców Polaków we Francji podczas wojny światowej, „Polska Zbrojna”, 1924, Rocznik 4, Numer 4.



Pamiętniki i źródła drukowane:


Jerzy Myszor, Wiktor Skworc, Wspomnienia. Józef Gawlina, Katowice 2014.


Józef Feliks Gawlina, Pamiętniki 1917-1919. Wielka wojna, lata niewoli, Białystok 2006.



Prasa:


„Błękitny Weteran”, Organ prasowy Stowarzyszenia Weteranów byłej Armii Polskiej we Francji, 1938, Numer 10-11.

Źródła internetowe:


Andrzej Pawlak, Terrorysta czy bohater. Kim był zabójca arcyksięcia Ferdynanda?, „Deutsche Welle. Made for minds”, 11.11.2014, http://www.dw.com/pl


Anna Dąbrowska, Błękitna Armia. Jedyna samodzielna, sojusznicza i współwalcząca, „Polska-Zbrojna.pl”, 04.06.2016, http://polska-zbrojna.pl/


Kamil Kartasiński, Dla Ciebie Polsko i dla Twojej chwały. Droga Błękitnej Armii Hallera do Ojczyzny, „Histmag.org”, 08.11.2016, https://histmag.org/


Konrad Ruzik, Adam Tooze. U progu Wielkiego Kryzysu. Wielka Wojna i Przebudowa światowego porządku 1916-1931. Recenzja, „Histmag.org”, 27.03.2017, https://histmag.org/

Michał Wroński, Ryszard Kaczmarek. Podczas I wojny Ślązacy niemal wyłącznie służyli na zachodzie, „Dziennik Zachodni”, 31.03.2014, http://www.dziennikzachodni.pl/


Tropy. Zanurzyć się w rzece czasu [Blog internetowy], 28.10.2013, http://romaquil.blog.onet.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz